Blog

Wolę o tym zbyt długo nie myśleć.

Photo by Hiu Yan Chelsia Choi on Unsplash

To musi się jakoś w nas układać, asymilować, oswajać. Znajdować ścieżki do radzenia sobie, łagodzenia i wyciszania. Ta cała wiedza, o cierpieniu zwierząt, że przecież je zabijamy, że żyją w nieludzkich warunkach, że cierpią ponad ich wytrzymałość w przemysłowych hodowlach, laboratoriach, rzeźniach, ogrodach zoologicznych, klatkach, schroniskach, cyrkach, uwiązane do bud, zamknięte na całe podłe życie w oborach. To ich nieobliczalne cierpienie, z naszego powodu.

To musi się w nas jakoś układać.

Przecież mamy tę wiedzę, każdy z nas ma. Bez wyjątku. Nie wierzę, że istnieje chociaż jedna osoba, która gdzieś tam podskórnie nie czuje tego wielkiego cierpienia, bólu, rozpaczy.
A nawet jeśli nie wie, to na poziomie energetycznym przecież to nie znika, nie neutralizuje się samo z siebie, więc ma na nas wpływ. Dostaje się do naszego krwioobiegu, najbardziej ukrytych zakamarków świadomości i stamtąd rozchodzi się po całym ciele niczym groźny wirus atakujący ciało.
Więc jak to jest? Czy możemy żyć normalnie gdy całe ciało choruje, cierpi, szuka wyzwolenia od tej świadomości śmierci i nieustannej krzywdy? Czy możemy żyć normalnie, gdy ogrom naszej energii idzie na wyparcie tej wiedzy, która przecież tuż obok, w każdej zabitej istocie, ptaku w klatce, dzikim zwierzaku w ZOO, kosmetyku, lekarstwie, zabitym przez myśliwego jeleniu…

Czy możemy żyć normalnie, jak gdyby nigdy nic?

Wyznam Wam szczerze, że ja nie mogę. Doświadczyłam kiedyś jak wiele energii oddaję właśnie na niedopuszczanie do siebie tego bólu świata, tego cierpienia, tego umierania. Wszystko dla naszej przyjemności, zdrowia, urody, wygody, zabawy.

Na koniec króciutka historyjka.
Jest lato, jezioro po którym pływają kaczki i znajoma ze swoją małą wnuczką. Dziewczynka zaczyna wrzucać do wody dla tych ptaków, chleb. Tłumaczę, żeby tego nie robiła, że te kaczki mogą od tego chorować, umrzeć i słyszę zdanie od jej babci – chyba nie zabronisz dziecku przyjemności!
Przyjemności? Jakim gatunkiem jesteśmy, że działanie na szkodę innych nazywamy przyjemnością?
Wolę o tym zbyt długo nie myśleć.

– alchapisze

1
Udostępnij post