Programy w naszych głowach

Nie trzeba być Neo, żeby na chwilę wyjść z Matrixa. Wystarczy po prostu wyłączyć nadajnik w naszej głowie. Nadajnik, w którym podobnie jak w komputerze zaprogramowano dziesiątki programów. Bez naszej wiedzy, zgody czy wyboru.
Lubię porównywać nasz umysł do nowo zakupionego komputera, który jest pustym informatycznie produktem gotowym na przyjęcie różnych programów, które będą nam potrzebne do pracy, życia, działania. W przypadku komputera te programy będą wybrane świadomie i dostosujemy je do naszych potrzeb. W przypadku nas samych te programy ZAWSZE są wgrywane bez naszej świadomej wiedzy czy zgody, w chwili i od chwili, gdy się rodzimy. Wgrywają je nam rodzice, szkoła, społeczność, w której żyjemy, religie, zwyczaje, które obowiązują w naszej społeczności i kulturze. Wgrywają je wszyscy, którzy mają dostęp do nas, w tym jakże bezbronnym dla nas czasie.
Lubię wyobrażać sobie jak ładuje się nam do głowy te wszystkie programy: z religią, światopoglądem, wychowaniem, wartościowaniem, informacjami co jest dobre a co zło; co stanowi wartość najwyższą a za co idzie się do piekła. Szczególnie programy dotyczące naszych ról wynikających z różnicy płci poruszają mnie mocno. Zwłaszcza te o roli kobiet w rodzinie, społeczeństwie czy w religii i roli, a właściwie jej braku chłopców i mężczyzn. Ale mam też świadomość, że to moje poruszenie jest też jednym z programów. Chociaż swoją drogą akurat za ten wdzięczna jestem temu kto go wprowadził.
Obserwując różne koleje i wyczyny naszego ludzkiego gatunku lubię wyobrażać sobie, jakie programy wgrano bohaterom różnych zdarzeń. Jakie programy mieli/mają wgrane ludzie stojący na przeciw siebie w Białymstoku, w Syrii, w Rwandzie, w Somalii…. Ci podczas I, II wojny światowej i Ci z tysięcy innych wojen; obrońcy i orędownicy wgranych programów…
Lubię też wyobrażać sobie jak te miliony ludzi stają na przeciw siebie i wszyscy równocześnie… odinstalowują swoje wgrane programy.
Wyłączają komputery! Słyszycie tę ciszę? Czujecie tę przestrzeń?
-alchapisze
2